Opisane zdarzenie miało miejsce kiedy byłem jeszcze w LO. W ostatnie licealne wakacje zostałem w domu sam. Ojciec pracował za granicą od dawna, a mama chcąc dorobić też wyjechała. Ja miałem dorywczą, wakacyjną pracę na miejscu a poza tym chciałem korzystać z wolnej chaty więc zostałem w domu. Któregoś dnia zadzwoniła mama i powiedziała, że przyjedzie do nas jej koleżanka Marlena i zostanie przez tydzień, bo ma jakieś sprawy do załatwienia w naszym mieście.
Kojarzyłem trochę tę koleżankę, bo bywała już u nas, ale i tak średnio mi się ten pomysł podobał, no bo jednak kończyła się wolność związana z brakiem rodziców. Przyjechała, dostała klucze, przeprosiła, że mi przeszkadza i stwierdziła, że postara się, żebym nie zwracał w ogóle na nią uwagi.
Niestety (a w zasadzie na szczęście), zwróciliśmy na siebie uwagę już pierwszego dnia.
Zupełnie zapomniałem, że nie jestem w domu sam. Wziąłem wieczorem prysznic i szedłem nago do swojego pokoju z zamiarem obejrzenia jakiegoś pornola i zrobieniem sobie dobrze ręką. Na samą myśl już mi trochę stanął, wziąłem go w dłoń i zacząłem sobie powolutku walić i z takim lekko naprężonym chujem w dłoni spotkałem w korytarzu panią Marlenę, która w luźno narzuconym, niezawiązanym szlafroku wracała z drugiej łazienki. Oboje stanęliśmy jak wryci, próbowałem udawać, że dłonią się zasłaniam a nie walę konia, ale było na to trochę za późno, pani Marlena widziała co robię.
Nie wiedziałem czy uciekać, czy się tłumaczyć, ale po sekundzie dotarło do mnie, że ona nawet się nie zasłoniła szlafrokiem tylko z uśmiechem taksowała mnie wzrokiem
– To ma być jakaś propozycja? – zapytała nagle.
– Nie, przepraszam, zapomniałem, przepraszam panią – dukałem bez ładu i składu.
– Spokojnie. Nie masz się czego wstydzić – podeszła do mnie – pewnie nie powinnam tego mówić, ale naprawdę nie masz się czego wstydzić.
Poczułem jej dłoń na moich jądrach. Lekko je uciskała.
– Robiłeś to już z kimś? Pewnie tak. A robiłeś to z dojrzałą kobietą? – dłonią już waliła mi powoli konia.
Nie wiedziałem co jej mam odpowiadać, w ogóle mnie zamurowało i nie byłem w stanie wydać z siebie żadnego dźwięku.
– Choć no tutaj, obiecaj grzecznie, że nie powiesz nikomu, ale wydaje mi się, że szkoda by było jakbyś musiał to zrobić sam w chwili kiedy i ja mam ochotę. Stań tu pod ścianą, odpręż się. Zrobię ci dobrze ustami. Ale jeden warunek. Jeśli ci się spodoba, to do końca mojego pobytu, każdego dnia będziemy się pieprzyć, co ty na to?
Ostatnie słowa padły już z dołu, już klęczała przede mną i mówiła bardziej do mojego kutasa niż do mnie. Trzymała go w dłoni, kciukiem pocierała delikatnie wędzidełko, nagle zbliżyła się i zaczęła całować moje jądra. Całowała „z językiem”, czułem jak je liże, łapie wargami, zasysa lekko do ust. Dłonią nie przestawała mnie pieścić, choć po chwili już nie tyle pocierała palcami co po prostu waliła mi konia. Kutas mi stał jak jeszcze nigdy, byłem gotowy się spuścić. Musiała to wyczuć, bo cofnęła dłoń, ale nie przestała mi lizać jaj. Po paru minutach wzięła do ust i zaczęła mi obciągać. Najpierw powoli, ssała, wyjmowała chuja z ust i lizała go tak, żeby był cały mokry i nawilżony po czym znów brała go do ust, za każdym razem znikało go w jej ustach więcej. W końcu wzięła do ust całego, czułem jak żołędziem dotykam jej gardła. Nadziewała się ustami na mojego kutasa tak układając język, że ocierało się o niego wędzidełko.
– Masz wybór, albo ja ci obciągnę do końca albo pozwolę ci zerżnąć mnie w usta, co wolisz? – spytała.
– Masz mi zrobić laskę, chcę spuścić się prosto w twoje usta.
– Dobra odpowiedź. Dobry wybór. Ale od przelecenia moich ust nie uciekniesz.
I znów zaczęło się obciąganie, ostre, gwałtowne. Klęczała przede mną i robiła mi loda jakby była zawodową aktorką porno. Mój kutas chował się cały w jej ustach, był cały mokry od jej śliny, ponieważ nie wyjmowała go z ust nawet na chwilę to jej ślina ściekała w dół, lądując na jej piersiach. W ogóle nie dotykała go rękami, pracowała samymi ustami.
W pewnej chwili poczułem, że dłużej nie wytrzymam, złapałem ją za głowę, przycisnąłem mocno wpychając całego kutasa w jej gardło i strzeliłem. Miałem spory zapas spermy, ale pani Marlena poradziła sobie, nie uroniła nawet kropli, wszystko połknęła. Jeszcze dłuższą chwilę ssała mi pałkę zbierając ustami wszystko co z niej wyciekało.
– Mi się podobało – stwierdziła – a Tobie?
– Tak – nie byłem w stanie wydukać nic więcej.
– Więc zgodnie z umową. Każdego dnia przynajmniej raz masz mnie przelecieć. Aha i w nocy masz spać ze mną w łóżku. Czasami nachodzi mnie ochota na kutasa w środku nocy i nie zamierzam cię wtedy szukać.
To był dobry tydzień.
CDN